Jest XXI wiek. Po wieluset latach Diabeł wreszcie zbuntował się brzeciwko Bogu. To ty wybierz po której stronie chcesz stanąć... Będziesz wspomagał Boga czy Diabła ? A może zostaniesz ateistą wierzącym w naukę i nie będziesz wspomagał ani Boga, ani Diabła ?
Administrator
°-Chce cienia... jest tak gorąco°
*Jean się ocknęła, otworzyła oczy. Zobaczyła Crisa i się uśmiechnęła
Offline
Stary forumowicz
- Nienajgorszy pomysł...- pomyślał i schował
migoczącą dłoń w kieszeń.
Odwrócił się i poszedł parę kroków w przód
"Pytanie tylko... gdzie szukać?..."
Offline
Administrator
°-Mam dosyć! - Stworzyła iluzję lasu i cienia - Od razu lepiej°
Sonea położyła się pod drzewem,
Cris padł na ziemię w lekkim śnie
*A Jean położyła się obok i zasnęła*
Offline
Administrator
Obudził się, bo mimo cienia było mu gorąco. a Zobaczył, że Jean jest w niego wtulona i śpi.
*Ale nie spała, tuliła go gdy spał, bo inaczej unikałby tego*
°Siedziała w milczeniu na kamieniu. Skrzydła poruszały się lekko i powoli°
A Sonea siedziała pod drzewem, co chwile tracąc przytiność na parę sekund
Offline
Administrator
Nad ich laskiem przeleciały dwa demony, skubby
Offline
Stary forumowicz
Zauważył... A raczej usłyszał dwa demony w oddali,
na początku ciężko było stwierdzić ich iloś, jednak
po chwili dało się usłyszeć miarowe podwójne trzepoty skrzydeł.
Schował.się pod drzewem, jego dłoń zaczęła jaśnieć.
Offline
Administrator
Wymieniły ze sobą parę zdań. Odleciały w stronę Londynu.
Cris dał znać, że się obudził, na cp Jean odsunęła się szybko.
Sonea wstała niepewnie i opierała się o drzewo
Offline
Administrator
-To co teraz robimy ?
Zapytał wstając(bo siedział)
Offline
Stary forumowicz
- Przydałby się zgon Penelopy...
Jednak pewnie ta opcja nie wchodzi w grę...
Uśmiechnął się.
- Also, Cristoff Kohler, was sollen wir machen? - spytał go,
bo jako najstarszy powinien podjąć decyzję
Offline
Administrator
Jak to co? Ja chciałbym wrócić do naszego wymiaru... Ewentualnie zaleźć wode...
Offline
Stary forumowicz
- Jasne...- odwrócił się z głupawym uśmieszkiem
- Obawiam się, że raczej nam to się nie uda...
Offline
Administrator
Artur napisał:
- Jasne...- odwrócił się z głupawym uśmieszkiem
- Obawiam się, że raczej nam to się nie uda...
-Niby czemu ?
Offline
Administrator
Sonea powoli do nich podeszła - szybciej... ja nie dam rady dłużej...
(Cris) - Musimy jak najszybciej dotrzeć do morza, jeziora lub rzeki...
°Rzek i jezior tu nie ma...°
*Jean wstała - morze jest blisko, na wschód*
(C) - A więc ruszajmy
Offline
Stary forumowicz
Pokręcił ze zdumieniem głową i ruszył za nimi.
Offline
Administrator
Poszedł za nimi, z niewiadomych powodów, czuł się jakoś słabo
Offline
Administrator
Doszli nad.. morze.
Pomiędzy nimi, a płytszym o ponad połowę morzem znajdował się wielki klif.
Cris stanął na granicy urwiska. Obok niego Sonea. Jean się bała, a Penelopa miała to w dupie.
Offline
Stary forumowicz
Podszedł nad urwisko i zaciągnął się morską bryzą,
wiejącą od morza... Pachniała jakoś.....
Inaczej, jakby... padliną?
Spojrzał na rozbryzgujące się fale w dole.
Nie wyglądały specyficznie. Wstał z zniesmaczonym
wyrazem twarzy
- Coś tu nie gra...- rzekł do siebie pod nosem,
jednak dość głośno, by inni mogli go usłyszeć.
Nie żeby zapach go jakkolwiek zdziwił, on wiedział..
Widział, że coś tu będzie nie tak już przedtem, mimo że jeszcze się to nie wydarzyło.
Ostatnio edytowany przez Artur (2013-11-26 20:35:21)
Offline
Administrator
-Nie ważne, musimy zdobyć tą wodę. -powiedział Cris
-Tu czuć padliną - rzuciła Sonea wachlując się ręką
*-Weźmy tą wodę, i spadajmy*
°-Niby gdzie?°
-Nie dobrze mi - powiedziała, po czym rzygnęła. Niestety na Willa
°-O ty suko! - podleciała doń szybko i pchnęła ją°, nim ta zdążyła się wyprostować po rzyganiu
Sonea spadała z klifu
Offline
Stary forumowicz
Całe to zamieszanie wyrwało go z zamyślenia.
Zobaczył jak Sonea spada. Przez głowę przemknęło mu
parę niestosownych myśli, typu:" Szkoda, że zamiast Sonei to nie jest Penelopa..."
Teraz stał i czekał, co w następnych kilku sekundach się stanie.
Offline
Administrator
Sonea rozłożyła skrzydła. Zwolniła tępo i szybowała niesiona wiatrem. Nagle pieprznęła się w klif i wpadła do morza.
Cris wskoczył z klifu do morza. Mocno jebnął o wodę, ale podpłynął do Sonei i podpłynął z nią do brzegu klifu. Włożył ją na półkę skalną i sam tam wpełzł. .
Udało mu się to dzieki temu, że na sobie miał dużo metaly. Nogi miał na 70% złamane
Offline
Stary forumowicz
Podbiegł do klifu i spojrzał akurat, gdy Cris wpadł do morza.
"Dziwne.... Tego nie widziałem..." pomyślał, patrząc na wzburzone
wody. Nie czuł już obecności Sonei, najwyraźniej zemdlała.
"Puścił" swój umysł w dół klifu spróbował odnaleźć Soneę, może
da radę ją jakoś ocucić...
Poczuł jej umysł, był charakterystyczny, wyróżniał
się od innych nietypowym "tępym nieprzerwanym bólem".
W pierwszych warstwach umysłu jej natknął się na uczucie spadania i ślad zdezorientowania. Zanurzył się głębiej w jej umysł...
Offline
Administrator
Soneę przeszył ból. Leżała półprzytomna na półce skalnej. Cris siedział tuż obok.
Patrzył się na bolącą go noge. Wyjął z torby miksturke znieczulającą. Wylał na nogę i obrucił się do anielicy.
Ona spojrzała na niego.
Stwierdziła, że taki jej nie pomoże. Chwyciła go za udo i uleczyła noge. Zemdlała.
Cris ze zdziwieniem ruszył nogą. Przyklęknął przy Sonei
Offline
Administrator
°Podeszła na skraj urwiska - Debil -powiedziała o Crisie i odsunęła się°
*Jean klęcząc na skraju urwiska i patrzyła nieprzytomnie w dół*
Offline
Stary forumowicz
- Penelopa... Debilko to przez ciebie oni teraz
tam są!- wydarł się na nią i pochylił na skraju urwiska.
- Cris! Sonea! Jesteście cali?! - krzyknął
Offline
Administrator
Tak jakby! - odkrzyknął - czekajcie
°-Nie nazywaj mnie debilką! - żachnęła się Penelopa°
-Jak to było.. - zdjął łańcuszek ze swojej szyi, wyjął kilka ćwieków z podeszwy i oderwał szprzączke od paska.
*-Jak tu by wam pomóc... - zastanawiała się na głos*
Offline
Stary forumowicz
Nie odpyskował Penelopie, glupota to cecha
wrodzona, i tylko chorujący może się z niej wyleczyć.
Nerwowo obserwował poczynania Crisa, w końcu
spojrzał się na Jean
- Jean, potrafisz latać, czy coś...
" Co ja gadam, jakby umiała, to by już poleciała."
Skarcił się w głowie...
Offline
Administrator
*Niezbyt...*
Cris się skupił. Owy metal powoli połączył się w jedną kulę. Kula została spłaszczona i powstało cieńkie, lecz rozległe metalowe koło.
Włożył Seneę na koło i powoli je unosił do góry.
°-Ojej, dziwka do nas leci°
*-Zamknij się! Skoczyła nań z pięścią*°, lecz ta rozmyła się. Wizja°
°Penelopa stała trochę dalej°
*A Jean upadła na ziemię, zdzierając sobie skórę z łokci*
Offline
Stary forumowicz
- Penelopo... Robisz wszystko, by umrzeć, wiesz?- spojrzał po swojej
jaśniejącej nieco dłoni
- Nie, żebym miał coś przeciwko twojej śmierci, więc tylko informuję,
że jeśli znajdzie się potrzeba, no cóż...
Ciągle patrzył na nadlutującą Soneę.
Offline
Administrator
°-Grozisz mi kochaniutki?°
Płyta z Soneą zatrzymała się koło Artura
Offline
Stary forumowicz
Spróbował delikatnie ściągnąć Soneę.
- Ja? Nie, nie grożę ci, tylko informuję,
że z chęcią ja to zrobie, a niźli
William.
Położył Soneę na ziemi.
- Nie unikniesz nieuniknionego...- szepnął pod nosem
Offline
Administrator
°-Jestem waszą przyjaciółką nie wrogiem!°
Płyta gwałtownie zleciała na dół.
Sonea leżała nieprzytomna
Offline
Stary forumowicz
Siedział przy Sonei i włączając stoper w telefonie chwycił ją
za dłoń, by sprawdzić tętno.
Po minucie schował telefon, spojrzał na Penelopę, jakby chciał coś powiedzieć, potem na Jean i znowu na Soneę.
- Nie unikniesz nieuniknionego... - powiedział
tym razem głośniej w stronę Penelopy
Offline
Administrator
*Jean podeszła do Sonei*
°-Tak, rzeczą ludzką jest umierać°
Nagle coś uderzyło głucho o klif
Offline
Stary forumowicz
- Jean...- szepnął jej na ucho- To cud, że Sonea przeżyła upadek...
Penelopa nie mogła zrobić tego przez przypadek...
Przysunął się do Sonei i sprawdził jej tęczówkę
- Jednak ty ją znasz lepiej, czemu ja się w ogóle wypowiadam...
Odchrząknął i poszedł sprawdzić, co przed chwilą grzmotnęło.
Offline
Administrator
To tylko Cris pierdzienął o klif. w końcu wleciał na górę i wpełzł na ląd. Był wycieńczony i przemoczony.
Offline
Stary forumowicz
Gdy Cris wspiął się na szczyt, Artur zaczął coś wyliczać pod nosem
- Jedna wiedza, jeden ból, drugi ból... To teraz zgon lub
przejście...- westchnął i stanął twarzą do Crisa
- Nic ci nie jest? - spytał, chociaż było to raczej pytanie
retoryczne, sądząc po jego tragicznym wyglądzie
Offline
Administrator
Uśmiechnął się - Nie, skąd, na włefie się bardziej męcze - usiadł na ziemi. Plaska blacha znowu poleciała w dół
Offline
Stary forumowicz
Uśmiechnął się
- Masz kawałek szkła, czegoś przezroczystego?
Przysiadł się do niego
Offline
Administrator
- Cóż.. mam ze trzy puste fiolki w torbie... - wskazał torbę na brzegu urwiska
Nagle zza klifu wyleciały cztery wiadra pełne wody z morza
- Podaj mi przy okazji te dwie ostatnie miksturki, są w torbie
Wiadra wylądowały koło Crisa
Offline
Stary forumowicz
Wyjął dwie puste fiolki i rzucił mu dwie inne wypełnione
jakimś płynem.
- To chyba te- szepnął rzucając nimi w jego stronę.
Wziął dwie puste i odszedł nieco od grupy.
Offline
Administrator
Się nie poparz - krzyknął zam nim. Sam pomieszał zawartości fiolek z wodą morską - Powinna być zdatna do picia...
*Jean podeszła do Crisa - Nic Ci nie jest? W sensie poważnego...- dodała widząc jego stan*
-Nie, nic - uśmiechnął się blado i położył. Wyciagnął ku niej rękę z proszkiem - wyszeptał - Daj to do wiadra Penelopy...
*-To Peni ma swoje własne wiadro? - zapytała dość głośno*
°-I za to was kocham - podeszła i chwyciła wiadro najbliżej jej. Spojrzała się na Willa°
*A w tym czasie Jean wrzuciła proszek do wiadra*
Offline
Stary forumowicz
Przyłożył rękę do szkła.
Pentagram zajażył się, po chwili zakryła
go ciemność. Po chwili z nicości uderzyło go uczucie
łaskotania i dźwięk łamanych kości, potem diabelski śmiech.
Przeszył go ból w szyji.
- "The hangman" & "Devil"... Zgon lub męczarnie...- powiedział do siebie
Ostatnio edytowany przez Artur (2013-11-27 19:18:22)
Offline
Administrator
°Penelopa wypiła zachłannie wodę z wiadra i nagle zemdlała°
-Ma za swoje... - Wiadra zmieniły kształt w butelki i kubki. MIeli więc wiadro Penelopy, trzy wielkie butelki i 5 kubków
*Uśmiechnęła się i sama napiła się z butelki. Nalała trochę Crisowi*
Offline
Stary forumowicz
Usłyszał głuchy łoskot, odwrócił się i zobaczył
nieprzytomną Penelopę.
Podbiegł do Crisa i spytał nie odrywając od Peni oczu:
- Martwa?
Offline
Stary forumowicz
"Cóż, najwyraźniej trzeba pomóc przepowiedni..."
Podszedł do Penelopy, chwycił ją na ramiona i podszedł z nią nad klif.
Uniósł ręce i...
Offline
Administrator
*Jean wstała i pchnęła Artura wgłąb lądu - Nie zrobisz tego!*
Offline
Administrator
Siedział na ziemi, i przyglądał się wszystkiemu nieprzytomnie. Był strasznie słaby i wycieńczony fizycznie nie wiadomo dla czego
Offline