God and Devil

Jest XXI wiek. Po wieluset latach Diabeł wreszcie zbuntował się brzeciwko Bogu. To ty wybierz po której stronie chcesz stanąć... Będziesz wspomagał Boga czy Diabła ? A może zostaniesz ateistą wierzącym w naukę i nie będziesz wspomagał ani Boga, ani Diabła ?

Ogłoszenie

Uroczyście ogłaszam iż to forum PBF, właśnie zostało otwarte ! Bardzo proszę by każdy gość się rejestrował, to forum jest nowe i potrzebuje dużo użytkowników.

#151 2013-11-22 21:29:39

 Artur

Stary forumowicz

Re: Główny budynek

- Ech, nic takiego... Raczej każdy by zrobił to na moim miejscu...
Dziwne, nie miał w zwyczaju mówić rzeczy typu: "na twoim miejscu,
w tym przypadku, gdybyś był w jego skórze". Jednak nie przeszkadzało mu to,
jeśli w ogóle zwrócił teraz na to uwagę.
Szli dalej, widać było już róg akademiku dziewczęcego

Offline

 

#152 2013-11-22 21:31:48

 Kryswini

Administrator

Re: Główny budynek

Doszli do akademika


http://cache.desktopnexus.com/thumbnails/557479-bigthumbnail.jpg

Offline

 

#153 2013-11-22 23:46:20

 Artur

Stary forumowicz

Re: Główny budynek

Wszedł na główny hall...
" Tak, więc teraz... Sala od angielskiego..."
Wyjął z kieszeni klucz, który ówcześniej pożyczył u woźnej (nie tej brzydkiej)
i ruszył na drugie piętro.

Offline

 

#154 2013-11-23 17:18:17

 William

Administrator

Re: Główny budynek

Przyjechali do szkoły(wreszcie). Wysiadł z samochodu i do lasu, by odpocząć sobie od zgiełku Paryża.

Offline

 

#155 2013-11-23 23:20:13

 Artur

Stary forumowicz

Re: Główny budynek

Leżał nieprzytomny...

Obudził się w łóżku.
Pokój wyglądał normalnie, w ramkach od obrazu
wisiały zdjęcia nowo poznanych osób.
Przez okno wpadał mrok nocy...
W toaletce widniało odbicie kamienia, wielkiego zdobionego głazu.
Bóg wie, co on oznaczał, ale był tu, gdzie miał być...
Natomiast wielka dziura tuż obok drzwi do smutnych wspomnień...
Nie powinna tu być
" Co do?!... Artur.." pomyślał i przeszedł przez otwór w ścianie.
O dziwo, nie było tu żadnych złych wizji... Przed nim roztaczał się korytarz wielkiego, purpurowego zamku.
Artur nieźle się tutaj urządził.
Czerwone świece oświetlały jedynie długi hall, aksamitne całuny w wysokich oknach były zaciągnięte,
widać było tylko stare, dębowe schody i czerwono-biało-czarną posadzkę z marmuru.
Pod kręconymi schodami rozciągały się wielkie wrota...
Grawerowane niezliczonymi dziwacznym runami i scenami z życia demonów...
Artur wiedział, kto za nimi jest...
Odruchowo wyciągnął czarny, groteskowy klucz z rubinem, sam nie wiedział, skąd go miał w kieszeni.
Podszedł do ciężkich drzwi, powietrze wokół nich falowało, szepcąc niezrozumiałe słowa.
Włożył klucz i przekręcił go z donośnym szczęknięciem zamka.
Wrota same się otwarły.
Przed nim przedstawiła się wielka sala balowa, w tonacji ciemnej, jak cały zamek...
Na środku stał dłuuugi, mohagonowy stół, na dalszym krańcu siedział Artur, sącząc wino z kieliszka.
Spojrzał się spod swoich czarnych ślepi.
- Wiedziałem, że przyjdziesz- powiedział ironicznym tonem, głosem jakby podwojonym- Siadaj...
Wskazał mu krzesło na krańcu. Usadowił się wygodnie, a stół- sam nie wie kiedy- zmienił się
w krótki stołek dla dwoje
Artur rozejrzał się z podziwem po sali
- Nieźle się tu urządziłeś- przyznał
- Ja?- zarechotał- To ty to stworzyłeś...
Spojrzał w jego mroczne oczy szukając odpowiedzi
- Ja?
- Tak... My jesteśmy jednością...
- C-co? Nie, to niemożliwe...
- A jednak... Nie widzisz tego? Co się stało z grzecznym, nieśmiałym chłopcem, który był tu jeszcze parę
dni temu?
Zrozumiał sens słów ciemnego i spytał się:
- Tak... Widzę, zmieniam się.... Ale, czy... Czy my naprawdę?
- Nie kłóć się ze swoją naturą... Przez lata siedziałem tu, więziony
przez ciebie... Czasami wychodziłem w gniewie, ale trzymałeś mnie ciasno na uwięzi... A teraz...
Obaj rozejżeli się po sali
- Teraz my jesteśmy jedności...
- Nie!- przerwał mu- Nigdy nie byliśmy i nie będziemy!
- Mój drogi, to już się stało, nie widzisz?- odparł rozbawiony
- Czego? - spytał wściekły
Nachylił się nad nim i szepnął mu do ucha
- Te wizje trzymałem za drzwiami przez lata, telepatię i inne
zdolności również... Wyparłeś się ich razem ze mną, zamykając je tutaj...
Zamilkł na chwilę
- Ale natury się nie wyprzesz...
- T-to znaczy, że te wariactwa, jak i to przed chwilą?
Kiwnął głową
- To wiedza, której nie chciałeś, o której nie wiedziałeś, jednak jej nie
wygonisz, mnie też nie...
- Ale... Ja nie chcę być wariatem- powiedział smutnie
- To zaakceptuj te dary... Wiesz, co robi ten kamień w lustrze?- spytał powoli
- Skąd...- zaniechał się- Nie, nie wiem...
- Powinieneś zobaczyć, to ważne, teraz...
Znikł, a całuny w oknach nagle się odsłoniły, wnętrze nieco pojaśniało.
Na stole leżała mała karteczka z napisem:

" Jesteśmy jednością, a ja nie jestem ten zły.
Rzazem przejdziemy przez padół łez...
Zaakceptuj to
                             - Artur"

Artur spojrzał po sobie, teraz byli jednym, nierozłączni...
Przypomniał sobie o kamieniu w lustrze i zbudził się na łóżku u medyka
- Nie pozwolę!- krzyknął i puścił się biegiem w stronę lasu

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.wsztokd.pun.pl www.radio-exsounds.pun.pl www.asian-dramas-poland.pun.pl www.podrozuj.pun.pl www.lubiemajonez.pun.pl