Jest XXI wiek. Po wieluset latach Diabeł wreszcie zbuntował się brzeciwko Bogu. To ty wybierz po której stronie chcesz stanąć... Będziesz wspomagał Boga czy Diabła ? A może zostaniesz ateistą wierzącym w naukę i nie będziesz wspomagał ani Boga, ani Diabła ?
Administrator
Odpowiednik szkoły w Anglii... w Naszym świecie
Offline
Administrator
Pojawili się obok obozu, przez płot widać było komorę gazową
Offline
Administrator
Rozejrzał się dookoła
-Gdzie my jesteśmy ?
Offline
Stary forumowicz
...- Wracajcie!!- wydarł się przesjakując przez portal
- Powiedziałem klucze, Cristoff!
Offline
Administrator
*Nagle niedaleko nich przebiegła grupka nastolatków w mundurach. Przed nimi jechał samochodem starszy pan który krzyczał co chwilę.
-EINS ! ZWEI ! EINS ! ZWEI ! itd.*
Offline
Administrator
-(C) No nieźle.. lepiej się schowajmy... albo nie -rozjebał zamek w bocznej furtce i wszedł do obozu od obozu i wszedł do izby z jeńcami
Dziewczyny poszły za nim
Offline
Administrator
Rozłożył skrzydła i przeleciał nad płotem, wylądował koło reszty
Offline
Stary forumowicz
Poszedł za nimi wściekły.
Chwycił Crisa za ramię
- Wynoście się stąd, natychmiast...- syknął
gniewnym tonem, jednak w jego oczach widać było ból
Offline
Administrator
Trafili do ciasnej izby. Na podłodze siedziało mnóstwo smutnych ludzi
- CO się stało?
*- Englisch sprechst du nicht!*
-Was?
*Opowiedział mu o wojnie światowej i o losach świata*
- O kurwa! Musimy spadać!
*Strzelec z wieży kontrolnej celował ze snajperki do wejścia*
Offline
Administrator
Gdy Cris wytłumaczył mu o co chodzi powiedział
-Taaa, lepiej wracajmy...
Offline
Administrator
Wyszedł z budynku i pobiegł do płotu. Ogiął go MAGIĄ i...
*Snajper wystrzelił*
...Oberwał ze snajperki w ramię. Stęknął i upadł na ziemię
*Zaczęły wyć syreny, powtarzane słowo "Rot Alarm*...
*Jean przyklękła przy Crisie*
Sonea biegła do wyrwy w płocie
Offline
Stary forumowicz
Naszła go kolejna wizja związana tym razem
z obozem, a raczej z tym, co tu się działo
- Mój boże...- zamarł
- Cris, klucze!!
Wydarł mu się do ucha
Offline
Administrator
-Spadamy !
Podbiegł do Crisa i Jean
-Ja się nim zajmę. Uciekamy !
Pomógł Crisowi wstać i biegli w stronę dziury w płocie
Offline
Stary forumowicz
Ruszył za nimi, niestety, chyba krzykami zwrócił na siebie uwagę snajperów
Offline
Administrator
-SZYBCIEJ !
Zaczęli coraz szybciej uciekać
Offline
Administrator
*Snajper strzelił w Williama*
*Jean biegła do dziury*
Sonea przelazła przez dziurę i... podeszło do niej dwóch uzbrojonych żołnierzy.
°Penelopa wyminęła strażników. Nikt jej nie widział. Nie ma to jak wizje°-
Offline
Administrator
Kryswini napisał:
*Snajper strzelił w Williama*
*Jean biegła do dziury*
Sonea przelazła przez dziurę i... podeszło do niej dwóch uzbrojonych żołnierzy.
°Penelopa wyminęła strażników. Nikt jej nie widział. Nie ma to jak wizje°-
-KURWA MAĆ !
Dostał w udo i upadł na ziemię
Offline
Stary forumowicz
- William, o kurwa...- zaklął i spróbował go podnieść
Offline
Administrator
°-Penelopa przybrała postać demona i zmaterializowała się prawdziwa za żołnierzami. znokautowała ich skrzydłami i walczyła z nimi°-
Sonea wróciła się do Willa i Crisa, razem z Jean wynieśli ich poza obóz, do lasku.
I gdy artur do nich dobiegł, dostał. od snajpera. W dłoń.
Offline
Administrator
Kryswini napisał:
°-Penelopa przybrała postać demona i zmaterializowała się prawdziwa za żołnierzami. znokautowała ich skrzydłami i walczyła z nimi°-
Sonea wróciła się do Willa i Crisa, razem z Jean wynieśli ich poza obóz, do lasku.
I gdy artur do nich dobiegł, dostał. od snajpera. W dłoń.
-Dzięki...
Uśmiechnął się do Sonei.
Offline
Stary forumowicz
- Cholera!- zaklął i chwycił się za przestrzeloną rękę.
Wywalił się i nie odrywał wzroku od wylotu w dłoni
Offline
Administrator
Artur napisał:
- Cholera!- zaklął i chwycił się za przestrzeloną rękę.
Wywalił się i nie odrywał wzroku od wylotu w dłoni
-Cholera, Artur, pośpiesz się trochę !
Offline
Administrator
Sonea dotknęła Willa i Crisa. Zamknęła oczy. Ich rany się zagoiły, ale ona zemdlała
Jean przyciągnęła do nich Artura
°Penelopa wróciła do normalnej formy, zabrała niewidzialna od trupów granaty i inną broń, po czym pojawiła się obok nich°-
Byli w lesie, snajper nie miał tu już zasięgu
Offline
Stary forumowicz
- Cholera... Boli jak skurwysyn...- powiedział w swoim ojczystm języku
Ale nie tylko bolało, co dziwne rana jakvby również piekła, ale inaczej niż
od ognia, czy zimna, sam nie wiedział, jak piekła, jeszcze nigdy przedtem tsk nie miał
Offline
Administrator
-Lepiej wracajmy...
Wstał i podniósł zemdloną Sonaę i powoli szedł w stronę portalu.
Offline
Administrator
Ale portalu nie było.
Cris poszedł razem z Jean do miejsca, gdzie być powinien.
°-Ojej! Utknęliśmy°
Zza ich pleców wyłonił się oddział komandosów - Idziecie z nami - powiedział... po angielsku
Offline
Administrator
-Kurwa... A co jak nie pójdziemy ?
Offline
Administrator
*-Jak to co? Dopadną was naziści. I koniec zabawy*
- Ja bym za nim jednak poszedł
Offline
Stary forumowicz
Wstał z ziemi i podszedł do polany
" Wiedziałem, że tak będzie..."
zesmutniał, a gdy zbliżył się do portalu,
zraniona prawa dłoń zaczęła piec naprawdę mocno.
Zaczęła się w dodatku dymić i pokryły ją fioletowe żyły.
Zauważył oddział, jednak drąc się wyjebał się z bólu na ziemię,
cierpiąc piekielne konwulsje
Offline
Administrator
-No dobra...
Poszedł za nimi, ciągle niosąc Soneę
Offline
Administrator
*-A temu co? - wskazał na Artura - Zdardzi naszą pozycję! - Jebnął go kolbą w skroń. przerzucił go przez ramię i ruszył 4 kilomerty na zachód*
*Jean szła w milczeniu*
Cris szedł obok Jean
°Penelopa śmiała się z katuszy Artura w duchu. Jej twarz, a raczej iluzja była spokojna i smutna°
Offline
Administrator
Doszli na równiny
*-Już- włączył ktrótkofalówkę - Kod 15, wersja gamma*
*-Przyjąłem - wydobył się głos z krótkofalówki*
Nagle zemia koło nich zniknęla ukazując schody w dół.
Zeszli nimi i doszli do holu głównego
Tam przywiatał ich... Will.
Offline
Administrator
-O cholera...
Prawie puścił zemdloną Soneę
-Ale jak...
Patrzył zdezorientowany na... siebie...
Offline
Administrator
-(c) Czy my jesteśmy w...
- Drugim wymiarze taaak... trochę taki ponury, nie?
-(C) Ale jak?
- Też to kiedyś badałem. Widać zesłał was tu ktoś z góry. Lub z dołu
-(C) Ale..
- Nikogo tam nie ma? Według Ciebie.
-(C) Skąd wiesz?
-Jesteś moim... asystentem. Byłeś
-(C) Ale jak?
-zabiła Cię. Ona - pokazał na Jean
Zamurowało i Jean i Crisa, Artur się ocknął
- A więc ja tak wyglądam u was... Jestem piękny! - powiedział nie-ten-Will
°-Oho, a niby czym się różnisz?°
Will obrócił się do niej i pokazał bliznę... paskudną... biegnącą przez całą twarz
°-Nie widzę różnicy°
Offline
Administrator
-Ach, dobrze usłyszeć komplement, chociaż powiedziany przez samego siebie jest trochę dziwny... Kto mi tak zniszczył twarz ?
Offline
Administrator
-NIe kto inny, jak sam namiestnik części imperium, która kiedyś była Polską. Werbowałeś telepatę - wskazał na Artura.
-Nigdy nie zapomnę tej kobiety... Anna Dudzińska
Offline
Stary forumowicz
Artur obudził się.
- Uch... Gdzie ja jestem i kto mnie, ej puszczaj!- wydarł się
Offline
Administrator
Kryswini napisał:
-NIe kto inny, jak sam namiestnik części imperium, która kiedyś była Polską. Werbowałeś telepatę - wskazał na Artura.
-Nigdy nie zapomnę tej kobiety... Anna Dudzińska
-Hmmm... A może byś tak nas puścił ? Zaraz, zaraz, skoro u nas jestem aniołem, to ja, to znaczy ty, jesteś demonem ? Bo wiesz, przestaje już powoli ogarniać te wszystkie wymiary...
Offline
Administrator
-NIe, to akurat nie ten wymiar. Ale ona - wskazał na Soneę - Ma jedno skrzydło. Straciła w "Wypadku".
-Zgaduję że chcecie wrócić, więc musimy iść do laboratorium - wszedł do windy
Moje postacie wlazły za nim.
Żołdak puścił Artura
Offline
Administrator
Poszedł do laboratorium. Podszedł do tego drugiego siebie.
-Tutaj też wszystkie dziewczyny na mnie lecą ?
Zapytał, chociaż wiedział, że ta blizna na twarzy może trochę utrudniać zarywanie do dziewczyn.
Offline
Stary forumowicz
Ten zakołysał się i chwycił za głowę, uderzenie w łeb
dało o sobie znak.
Rozejrzał się
- Co to za miejsce?
Offline
Administrator
-Dziewczyny? Lecą? Mamy tu wojnę! Partyzantkę...
Żołdak wepchnął Artura do windy.
Zjechali do laboratorium
Offline
Administrator
Kryswini napisał:
-Dziewczyny? Lecą? Mamy tu wojnę! Partyzantkę...
Żołdak wepchnął Artura do windy.
Zjechali do laboratorium
-Phi ! Woja nie powinna przeszkadzać w zarywaniu do dziewczyn... Zawiodłem się na tobie, to znaczy na mnie...
Pojechali windą do laboratorium
Offline
Administrator
Wyszli do rozległego pomieszczenia. W kącie stały wrota, takie jak te, przez które przeszli. Tylko że te były z metalu, plastiku i podłączone do prądu
-Od dawna nad tym pracuję... Ale potrzebowałem jednego elementu do podróży międzywymiarowych...
-(C) Czyżby materii z danego wymiaru?
-Tak
-(C) Czyli chociaż coś jest tu podobne...
°Stała koło Crisa. A raczej jej wizja. Ona sama łaziła po laboratorium i oglądała z bliska każde ustroństwo°
Offline
Administrator
-O, i mam jeszcze jedno pytanie, co tam u Victora ?
Zapytał drugiego siebie.
Offline
Administrator
-Viktor? Jaki Viktor? Chyba zginął podczas nalotu na Londyn... A właśnie, jesteście ranni? - wyjął komunikator - Proszę tu Przysłać nadwornego medyka
Offline
Administrator
-Szkoda, lubiłem go... To kiedy możemy wracać do nas ?
Offline
Administrator
-NIe wiem, poczekaj chwilkę - obrócił się - KOHLER! ILE JESZCZE!?
Zjechała druga winda i zeszła do nich Sonea. Z jednym skrzydłem. - Kto ranny?
Jean i Cris usiedli koło wrót
Sonea - Ta prawdziwa - Siedziała obok i patrzyła się na siebie
Offline